Tak jak napisałam chwilkę wcześniej - spacer po godzinie 21 jest dobrym pomysłem na minimalne poznanie miasta. Gdyby nie zmęczenie, na pewno zajrzałabym do kilku kawiarni i cieszyła się pięknym widokiem.




     Oddalając się trochę od ulicy Długiej i rynku, można było podziwiać naprawdę piękną, nowoczesną architekturę. W ostatnim czasie wybudowano bardzo dużo apartamentów i zrewitalizowano budynek Filharmonii Gdańskiej - wygląda obłędnie! Żałowałam, że nie miałam trochę więcej czasu, aby ją odwiedzić..




     Kolejnym punktem mojej wycieczki było Muzeum II Wojny Światowej. Choć nie jestem miłośnikiem historii, a na myśl o wojnie łzy same napływają mi do oczu - jest to miejsce które TRZEBA obejrzeć! Muzeum jest bardzo nowoczesne, co oczywiście jak najbardziej mi pasuje. Jednak pominę względy architektoniczne. Chodząc przez trzy godziny i czytając wspomnienia tych ludzi, zrozumiałam że każdy powinien odwiedzić to miejsce. Naprawdę warto.


     A na deser - w przenośni i dosłownie, przedstawiam zdecydowanie najlepszą kawiarnie w Gdańsku - UMAM. Robione przez nich ciasta wyglądają tak pięknie, że człowiek wchodząc tam ma od razu lepszy humor. Przez chwilę było mi żal nawet zjeść te pyszności - tak dopracowanego dzieła cukierniczego jeszcze nigdy nie widziałam. Cena niestety nie należy do najniższych, ale nie uwierzę, żeby to miało kogoś powstrzymać przed zjedzeniem w tym miejscu. Kolejki mówią same za siebie :)





    Myślę, że gdybym pojechała do Gdańska w innym terminie - wrzesień/październik to byłabym zdecydowanie bardziej zadowolona. Na pewno ilość turystów zmniejszyłaby się, a ja w końcu w spokoju mogłabym podziwiać kamieniczki na rynku :)