Chociaż uwielbiam jeść słodycze, robić pizzę i chodzić do restauracji na niekoniecznie niskokaloryczne dania, czasem mam ochotę zmienić swoją dietę. Cała ogromna zmiana polega na zjedzeniu zdrowego posiłku i ograniczeniu ciastek 😀
Kiedy mamy ograniczony zasób jedzenia w lodówce, nie mamy zbytnio dużo czasu, a jesteśmy naprawdę głodni - FRITATTA z cukinią jest idealnym pomysłem na obiad. Jest to rodzaj omletu z różnymi warzywami - ja najbardziej lubię z cukinią i pomidorami.
Przygotowana przeze mnie porcja jest dla dwóch osób. Jednak przy naprawdę dużym głodzie jest w sam raz dla jednej :)
Tak jak pisałam w poprzednim poście, Sopot okazał się moim jednym z ulubionych miast w Polsce. Niejednokrotnie czułam się tak, jakbym była za granicą. Piękna, biała zabudowa centrum Sopotu i klimatyczne restauracje pozwoliły właśnie tak się poczuć. Okolica do tego jest bardzo zadbana, co tylko umila pobyt. Ale dlaczego tak bardzo chciałam tam wrócić? Oto kilka powodów:
1. Zatoka Sztuki
Jest to zdecydowanie moje ulubione miejsce w całym Sopocie. Nigdy nie ma tu dużej ilości ludzi, dzięki czemu można naprawdę odpocząć. Cicho grająca muzyka w tle, wygodne kanapy i fotele, pyszne jedzenie i drinki to największe atuty tego miejsca. Zatoka Sztuki usytuowana jest przy samej plaży - można wynająć sobie leżaki lub rozłożyć kocyk bliżej morza i cieszyć się cudownym wypoczynkiem. Restauracja i galeria są urządzone bardzo nowocześnie, co jest dla mnie dużym plusem.
W sierpniu udało mi się zorganizować kilkudniowy wyjazd do Trójmiasta. Zważając na fakt, że nie lubię siedzieć w jednym miejscu, starałam się każdego dnia odwiedzić inne miasto - Sopot, Chałupy, Gdynia oraz Orłowo.
Dlaczego akurat tam? Przyznam szczerze, że rzadko bywałam nad polskim morzem. W zeszłym roku odwiedziłam Sopot i kompletnie się w nim zakochałam! Nie mogłam pozwolić sobie na to, żeby tam nie powrócić i w tym roku. Wymyślając plan wakacyjnego wyjazdu, uzgodniłam, że odwiedzenie morza będzie najlepsze. Będę mogła poznać wcześniej niewidziane miasta i wrócić do ukochanego Sopotu.
Polska niesamowicie rozwinęła się pod względem infrastruktury turystycznej. Przechodząc się ulicami Gdyni co chwilę zatrzymywałam się, żeby zobaczyć pięknie wyglądające restauracje. O zapachach nie wspomnę. Było tyle możliwości, że ciężko było się zdecydować, która knajpka będzie najlepsza na śniadanie, obiad czy kolację.
Na szczęście pogoda dopisała, dzięki czemu wyjazd był jeszcze bardziej udany. Nie wyobrażam sobie siedzieć 5 dni w pokoju i patrzeć przez okno na ulicę.
Jako ogromny miłośnik jedzenia, ale również gotowania i pieczenia nie mogłam pozwolić sobie na ,,zwykłą'' kolację. Obejrzałam ogromne ilości filmików o gotowaniu, jak i przeczytałam mnóstwo przepisów - wtedy narodził się pomysł na pizza bombs. Skoro pizza jest najlepszą rzeczą na świecie, to czemu by nie wykorzystać tego ciasta do innego dania? Po kilku próbach zrobienia idealnych bułeczek, w końcu wyszły takie jakie powinny być - mięciutkie i grubiutkie.
Przepis składa się z dwóch etapów: dodatki (niezbędne) oraz ciasto. Tak też podzielę produkty i czynności na blogu :)
Pomimo tak bardzo wyczekiwanych przeze mnie wakacji, niejednokrotnie zauważam, że nie mam tak naprawdę niczego do zrobienia. Od rana zdążyłam obejrzeć już wszystkie posty na Facebooku, polubić zdjęcia na Instagramie albo dowiedzieć się co słychać u znajomych dzięki Snapchatowi. Co teraz mam zamiar robić? Leżeć na łóżku przez resztę dnia i patrzeć w sufit? Tylko będąc w szkole taka opcja wydaje się najlepsza.
Aby odzyskać trochę energii zawsze zaczynam od włączenia muzyki. Jeśli dopadają mnie jakiekolwiek negatywne myśli, ulubione piosenki od razu potrafią je oddalić. Po chwili odprężenia zmieniam repertuar muzyczny na trochę bardziej energiczny i w końcu mogę zmotywować się zrobienia czegoś innego niż trzymania telefonu w ręce. Wtedy zastanawiam się co mogę tak właściwie robić, a najczęściej są to poniżej wymienione czynności.
1. ZROBIENIE PORZĄDKÓW W POKOJU
Tak, wiem - brzmi niedorzecznie. Kto o zdrowych zmysłach decydowałby się na zrobienie porządku i to z własnej inicjatyw? Okazuje się, że są tacy ludzie :)
Bardzo lubię przebywać w czystych i zadbanych przestrzeniach. Zważywszy na fakt, że w moim pokoju spędzam przynajmniej połowę dnia, nie wyobrażam sobie mieć w nim bałaganu.
Sprzątanie zaczynam od każdej z szuflad - zaczynając od kosmetyków kończąc na zeszytach czy starych farbach. Układam wtedy wszystko z perfekcyjną dokładnością, oczywiście robiąc podział przedmiotów na te potrzebne, mniej potrzebne i zupełnie niepotrzebne.
Zawsze po skończeniu sprzątania odczuwam wielką satysfakcję i wtedy mogę oglądać filmiki na Youtube przez resztę dnia bez żadnych skrupułów :)
Jako nastolatka żyjąca w XXI wieku zostałam zbombardowana
informacjami o cerze trądzikowej, wrażliwej, tłustej, mieszanej itd. Z
czasem jednak sama zaczęłam zauważać niektóre z problemów skórnych na
swojej twarzy. Na szczęście nigdy nie były one na tyle duże, aby
przeszkadzać mi w "codziennym życiu". To pozwoliło mi zainteresować się
różnymi rodzajami kosmetyków, które jak się okazało - były bardzo dobrym
wyborem.
Andaluzja
Rok 2017 pod względem wakacji okazał się bardzo ciekawy - odwiedziłam Hiszpanię.
Podczas tygodniowego pobytu przy niejednokrotnie ponad 40 stopniach Celsjusza(!) poczułam się jakbym była tam co najmniej miesiąc. Chodzenie w takim upale sprawia, że człowiek nie marzy o niczym innym jak o kąpieli w lodowatej wodzie. Momentami tęskniłam nawet za pogodą panującą w Polsce - ale tylko momentami.
Z kapeluszem w ręku - noszony na głowie stopiłby mi włosy, naprawdę - zwiedziłam niemal całą południową część tego kraju. Górzyste tereny zdecydowanie zostaną mi w pamięci, ale to głównie z powodu niewyobrażalnie dużej ilości dróg, które przypominały bardziej szlaczki rysowane przez dzieci. Jednak pomimo technicznych trudów podróży, Andaluzja, Grenada, Gibraltar i Sevilla okazały się przepięknymi miastami. Najbardziej zachwyciły mnie stare części miast, ponieważ dopiero tam odczułam prawdziwy klimat kraju. Pomarańczowa zabudowa, liczne azulejos (ceramiczne płytki tworzące element mozaiki, zdobiącej najczęściej budynki), przepiękna egzotyczna roślinność, kamienne dróżki i małe, śliczne restauracyjki dodały niesamowitego uroku tym miejscom. Zwiedzałam je tylko podczas dnia, co na pewno zmieniło moją perspektywę. W Hiszpanii ludzie ,,budzą się'' do życia dopiero po dwudziestej. Mogę tylko wyobrażać sobie rozbrzmiewającą w oddali muzykę, liczne lampiony oświetlające najciemniejsze zakamarki i zapach paelli.
Jedyne czym się stosunkowo rozczarowałam było jedzenie, a najbardziej churros! Zastanawiam się czy była to kwestia restauracji lub kawiarni, w których byłam czy po prostu to,że Hiszpanie mieszkający na południu nie lubią gotować..
Ronda - najpiękniej położone miasteczko